wtorek, 26 maja 2015

Spotkanie z wielbicielem garniturów, twarzą kampanii orzeszkowej oraz autorem uchodzących przekleństw

Michał Rusinek urodził się w 1972 roku w Krakowie i nadal tam mieszka – z rodziną. Był sekretarzem Wisławy Szymborskiej, teraz prowadzi Jej fundację. Pracuje na Wydziale Polonistyki UJ, gdzie prowadzi wykłady z teorii literatury i retoryki. Bywa tłumaczem z języka angielskiego, zdarza mu się pisywać książki dla dzieci i dorosłych oraz układać wierszyki czy teksty piosenek. Pisuje felietony o książkach i języku. 
W dniach 18-22 maja br. był gościem XXII Pomorskiej Wiosny Literackiej, której uroczysta inauguracja odbyła się 19 maja o godzinie 13:30 w Teatrze Rondo w Słupsku.
Anna Jurak: Jest pan znany jako publicysta, felietonista, autor książek, bajek, tekstów piosenek oraz wykładowca na UJ. W jakiej roli czuje się Pan najpewniej?
Michał Rusinek: We wszystkich naraz, to znaczy  mam prawdopodobnie niezdiagnozowane ADHD. Nie mogę się zajmować jedną rzeczą, bowiem wtedy ona mnie jakoś nuży, nudzi.. Zdaje się, że to wy wiecie, bo jesteście na bieżąco: jest taki system, nazywa się trójpolówka albo płodozmian, a więc ja muszę stosować trójpolówkę albo płodozmian, by zmieniać wszelkiego rodzaju czynności, które wykonuję. Dzięki temu w życiu się nie nudzę. Natomiast mogę powiedzieć, że najważniejsza jest praca na uniwersytecie, ponieważ uniwersytet płaci mi ZUS.
AJ: Czyja twórczość wywarła na Panu największe wrażenie i jakie wnioski Pan wyciągnął?
MR:  Oj,  to jest bardzo trudne pytanie, bo to trzeba by było się zastanowić. To doświadczenie się bardzo zmieniało. Nie zdawałem sobie sprawy , dopóki nie zacząłem tłumaczyć książek dla dzieci, jak ważne są te pierwsze lektury, jak ważne są te pierwsze książki, z którymi mamy do czynienia. Może dlatego, że my je absolutnie zwierzęco pamiętamy. Pamiętamy nie tylko treść , nie tylko ilustracje, nie tylko okładki, ale także ich zapach, a nawet w tych pierwszych latach to pewnie i smak. To od tego zaczyna się kontakt z książką. Na przykład bardzo dokładnie pamiętam twórczość Alexandra Alana Milne’a, który napisał „Kubusia Puchatka”, ale także napisał takie wierszyki „Dla Krzysia”, które zresztą  pod tym tytułem ukazały się, jak byłem mały. Ja je pamiętam z  dzieciństwa i później miałem  tłumaczyć „na nowo”, że tak powiem. To było trudne doświadczenie. Dobrze pamiętałem tę wersję , którą wówczas czytałem. To było powiedzmy w dzieciństwie, natomiast później to oczywiście się zmieniało, bo to jest tak, że do niektórych książek my musimy dojrzeć, a niektóre książki dojrzewają do nas. Także to się bardzo zmienia. W pewnym momencie, chyba do tej pory zresztą tak jest, że trochę jestem znużony beletrystyką. Bardzo niewiele czytam beletrystyki, raczej lubię np. eseistykę i to jest coś, co mi chyba sprawia największą przyjemność, ale mam,  o czym Pani łaskawie wspomniała w pytaniu poprzednim, takie jakby „swoje okienko” w TVN24, gdzie mówię o książkach różnych i dziwnych i ono mnie zmusza do tego,  żeby szukać w księgarniach i w internecie takich książek „nietypowych”, które sprawiają czasami oczywiście zawód, ale także nieoczekiwaną  przyjemność poznawczą.
AJ: Co dała Panu praca z Wisławą Szymborską i czy w znaczny sposób wpłynęło to na pańską twórczość?
MR: Jeżeli mamy jakieś 7 godzin teraz, to mogę Pani zacząć opowiadać. Ale tak w skrócie… Była niezwykłą osobą. Działała w myśleniu inspirująco, nawet jeśli nie mówiła wprost, a zazwyczaj nie mówiła. Nie była takim  typem , żeby mi jakichś porad udzielała. Natomiast z pewnością jest tak, że ona uczyła, nie w sposób bezpośredni, takiego poważnego stosunku do warsztatu. To znaczy, do tego co i ja uważam za najcenniejsze w pracy tłumacza i pracy pisarza. Jest to stosunek do tego, co się robi, tak jakby to było rzemiosło. Nie sztuka, natchnienie, nie wiadomo co. Rzemiosło. Tak naprawdę literatura jest zrobiona ze słów, którymi po prostu trzeba umieć się posługiwać, tak jak malarz powinien  umieć się posługiwać tymi pędzelkami, rozrabiać farbę i tak dalej. Więc taki stosunek powiedziałbym właśnie  rzemieślniczy, bo nie chciałbym powiedzieć techniczny, ale stosunek rzemieślniczy do twórczości, to jest coś, co na pewno  jej zawdzięczam.
AJ: Czy odnajduje się Pan w innej formie sztuki niż literatura?
MR: Nie, nie, na szczęście nie. Raz mi się udało coś zaśpiewać na scenie, a już więcej mnie nie zaproszono. Żartuję, ale jedyne co  czasami robię to zdjęcia, ale ponieważ teraz wszyscy robią zdjęcia, więc to nie jest żadna wielka sztuka, jednak czasami mi to sprawia przyjemność.
AJ: Czy Ma Pan może jakieś rady dla młodych twórców, którzy próbują swoich sił w pisarstwie?
MR: Kiedyś Czesław Miłosz, kiedy zapytano go o to samo, mówił, że pisać należy rzadko i niechętnie. To brzmi oczywiście jak zniechęcenie, ale to wcale nie jest zniechęcenie. Bo to jest taki wiek, nie wiem, czy Panie są w takim wieku, ale gdzieś mniej więcej, kiedy ma się straszną ochotę, taką psychologiczną potrzebę  pisania. Szymborska uważała, że najważniejszym elementem warsztatu pisarskiego jest kosz na śmieci i że trzeba robić selekcję. Nie tak, że jeśli coś wyszło spod mojego pióra, to już musi być idealnie, właśnie nie. Ona stosowała taką zasadę „próby nocy”. To znaczy, że  jeżeli jakiś wiersz zapisany wieczorem, rano się jej nie podobał, to znaczy, że trzeba go wyrzucić. To taki rodzaj pokory, także wobec czytelników. To jest coś, czego warto się nauczyć, aczkolwiek my się tego uczymy całe życie, więc to nie jest rada dla młodych twórców, tylko w ogóle dla  twórców.
AJ: Dziękujemy za udzielenie wywiadu.
MR: Ja również dziękuję.
Z Michałem Rusinkiem rozmawiały :
Anna Jurak i Alicja Jakubiak.

niedziela, 24 maja 2015

Kwiecień / Maj | 2015

Kalendarium wydarzeń kulturowych w Słupsku


Nowy Teatr im. Witkacego:


Sinfonia Baltica:
  • 22.05.2015 - piątek 20:15 :Koncert oratoryjny z okazji 330 rocznicy ur. Jana Seb. Bacha
  • 24.05.2015 - niedziela 16:00 : Alosza Awdiejew <promocja nowej płyty>
  • 29.05.2015 - piątek 19:00 : Koncert finałowy Międzynarodowego Kursu Dyrygenckiego
  • 30.05.2015 - sobota 18:00 : Turnioki z orkiestrą
  • 31.05.2015 – niedziela 16:00 : Taniec tupaniec, czyli rodzinne spotkanie na ulicy Smyka



Teatr lalki Tęcza:
  • 12.05.2015 - wtorek  10:00 - PTL TĘCZA : Tomcio Paluch
  • 13.05.2015 - środa 10:00 - PTL TĘCZA : Baśń o…
  • 15.05.2015 - piątek  10:00 - PTL TĘCZA : Metamofrozy
  • 19.05.2015 - wtorek  11:00 – Baśń o…
  • 21.05.2015 - czwartek 11:00 - PTL TĘCZA : Pieśń Lasu
  • 22.05.2015 – piątek 11:00 – Pieśń Lasu
  • 23.05.2015- sobota 11:00- Baśń o…
  • 29.05.2015- piątek 10:00 – Pieśń Lasu


Czytam w podróży...Herberta




24 marca 2015 roku nasza szkoła wzięła udział w ogólnopolskiej akcji „Czytam w podróży...Herberta”. Została ona zorganizowana po raz trzeci przez fundację im. Zbigniewa Herberta. Miała na celu zachęcenie podróżujących do czytania Herberta oraz praz przybliżenie im sylwetki poety. We wtorek rano klasa 1b zamiast na lekcje języka polskiego, ruszyła „w miasto”, aby propagować twórczość Patrona. Podzieleni na grupy spotkali m.in. prezydenta Roberta Biedronia i panią wiceprezydent Krystynę Danilecką-Wojewódzką. Odwiedzili popularne w Słupsku miejsca, takie jak kawiarnie, banki, biura podróży oraz okolice Starego Rynku. Można ich było spotkać również w autobusach miejskich (linia nr 1,5 i 9). Rozsławianie poety odbywało się poprzez rozdawanie zakładek do książek z fragmentami jego twórczości, jednak nie tylko osobom czytającym, również zwykłym przechodniom. Spotkali się oni z różnymi reakcjami, gdyż ludzie podchodzą do tego typu akcji niechętnie, jednakże promowanie Zbigniewa Herberta i przy tym również VLO, sprawiło im dużą radość. Sara Sitko


Konkurs recytatorski



17 kwietnia 2015 roku odbył się I Powiatowy Konkurs Recytatorski i Poezji Śpiewanej „Inspiracje obcą kulturą w twórczości Zbigniewa Herberta”. Inicjatorem pomysłu oraz organizatorem konkursu było V Liceum Ogólnokształcące im. Zbigniewa Herberta w Słupsku. Szkoła należąca do elitarnego Klubu Herbertowskich Szkół włączyła się w działania mające na celu popularyzację twórczości Poety wśród młodych słupszczan. Do rywalizacji o miano najlepszego interpretatora wierszy Herberta przystąpili uczniowie gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych Słupska i powiatu słupskiego. Osiemnaścioro uczestników wytypowanych w eliminacjach wstępnych walczyło o tytuł laureata. Jury w składzie: Przewodnicząca: Jolanta Krawczykiewicz – instruktorka Ośrodka Teatralnego RONDO, dyrektor Słupskiego Ośrodka Kultury, Bogusława Plebanek – nauczyciel muzyki, instruktor w MDK, Tadeusz Picz –muzyk oceniało uczestników w dwóch kategoriach – recytacja i poezja śpiewana. Przyznano następujące miejsca: w kategorii RECYTACJA I miejsce ex aequo - Natalia Kobiałka z Gimnazjum w Kobylnicy oraz Jonathan Paweł Spaczyński z V LO w Słupsku II miejsce – Patrycja Rozmiarek z Gimnazjum nr 4 w Słupsku III miejsce- nie przyznano Wyróżnienie – Szymon Goliszek z V LO w Słupsku Wyróżnienia specjalne: Adam Hałaburda z Gimnazjum nr 5 w Słupsku oraz Jędrzej Sibiński z Gimnazjum w Żelkowie w kategorii POEZJA ŚPIEWANA I miejsce – Paulina Łaga z Gimnazjum nr 5 w Słupsku II miejsce – Oliwer Dybaś z V LO w Słupsku III miejsce – Wiktoria Brych z V LO w Słupsku. Fundatorami nagród było Biuro Podróży Euro Tours w Słupsku oraz Rada Rodziców V LO. Patronat nad konkursem objęły takie instytucje, jak: Miejska Biblioteka Publiczna w Słupsku, Kanał 6 oraz Gryf24.pl. Gratulujemy zwycięzcom i życzymy dalszych sukcesów!


          Porady zdrowotne



W końcu przyszła do nas wiosna, nie przesiedźmy jej przed telewizorem czy komputerem, spędzajmy czas aktywnie! Poniżej przedstawiamy kilka pomysłów na czynne spędzanie czasu!

Jazda na rowerze

~ To idealna propozycja na wiosnę. Wycieczki rowerowe to wspaniałe rozwiązanie na wspólne spędzenie czasu z rodziną i przyjaciółmi, podziwianie krajobrazów oraz wspaniały trening dla nóg.


Bieganie

~ Dodaje energii na cały dzień, jest skutecznym sposobem na pozbycie się tkanki tłuszczowej, wzmacnia kości 
i mięśnie.

Pływanie

~ To jedyna aktywność, która powoduje pracę wszystkich mięsni naszego ciała, a także fantastyczna zabawa.

Taniec

~ Jest jedną z najbardziej naturalnych form ludzkiej aktywności, niosący ze sobą wiele korzyści: gimnastykowanie ciała, rozwija koordynację ruchową, zapewnia dobrą sylwetkę, wzmacnia ciało i daje radość życia.


„I w kółko Macieju” – „wiosnowa” edycja


Pierwsze przebiśniegi już kwitną, ptaszki ćwierkają – jak się czujecie? Nadszedł czas na kolejny felieton.
Ostatni czas obfitował w rozmaite wydarzenia. Tym razem zacznijmy może od piłki siatkowej. Jesteśmy tuż po zakończeniu Final Four Ligi Mistrzów Mężczyzn. Historycznej. Polska miała aż 2 swoich przedstawicieli. Los skierował ich do jednej pary półfinałowej. Ostatecznie Resovia zajęła 2, natomiast Skra 4 miejsce.
Warto wspomnieć o wyczynie piłkarzy – amatorów z Błękitnych Starogardu Szczecińskiego. Wygrali oni pierwszy półfinałowy mecz PP(Pucharu Polski – przyp. Red.) 3:1. Autor pisze ten tekst przed rewanżem. Należy się im spory szacunek.
Cóż, jak to często bywa… W Polsce poza tymi dwiema dyscyplinami mało na co dzień się ludzie interesują. Sezon zimowy się skończył. Cóż, w porównaniu z poprzednim był o wiele, wiele gorszy. Zdarzają się lepsze i gorsze okresy – jak w życiu.
Może coś z kolarstwa? Sezon się rozkręca. Kwiatkowski osiąga prawdziwe sukcesy jak na mistrza przystało. Paterski się stara, Majka czuwa, a komentatorzy pchają. Hierarchia wręcz identyczna w porównaniu z poprzednim sezonem.
Choć to felieton sportowy, zastanawiam się jednak czy nauka nie jest ważniejsza? Może w następnym numerze podyskutujemy o czymś konstruktywnym? Macie jakieś pomysły? Piszcie na nasz e-mail!

Maciej Janas


Zaproszenie na bal Diabła



Miłość, wolność, sporna kwestia wiary, zmowa z Diabłem, analiza dobra człowieka, nieprzeciętny umysł pisarza. Nowy Teatr zafundował słupszczanom nie lada podróż do wersji 
 Andrzeja Marii Marczewskiego powieści Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”.
Spektakl w reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego pt. „Mistrz i Małgorzata” oparty na powieści Michała Bułhakowa opowiada historię pisarza i jego ukochanej, żyjących w Moskwie w latach 30. XX wieku. Ich losy przenikają się ze scenami z powieści Mistrza, o Jeszui (Jezusie), Marii Magdalenie i Poncjuszu Piłacie. Towarzyszy temu fundamentalne pytanie o istotę Prawdy oraz o wagę wolności i podążania za swoimi wartościami. Spektakl został wystawiony w 75 rocznicę śmierci Bułhakowa – 28 marca 2015 roku.
Połączenie genialnej gry aktorskiej, bogatej scenografii, wprowadzającej w klimat ateistycznej Moskwy, elementów śpiewanych, monologów i udziału statystów sprawiło, że dzieło Marczewskiego znalazło się na wysokim szczeblu teatralnym. Widzowie reagowali w sposób zamierzony w odpowiednich momentach, to wybuchając śmiechem, to wytrzeszczając oczy z przerażenia lub z trudem powstrzymując wzruszenie. Tytułowe role odżyły w wykonaniu Moniki Węgiel i Igora Chmielnika.
Spektakl zapowiadał się bardzo dobrze i nie rozczarował. To, czego oczekuje się w wartej uwagi adaptacji kultowych powieści, odnajdujemy w „Mistrzu i Małgorzacie”.

Alicja Jakubiak


Opowiadanie - część I



Ponad monotonne, uciążliwe brzmienie wyduszone przez sterane głośniki jednego z sąsiadów, usłyszeć można było ciche pojękiwanie zbulwersowanego barytonu.
- Ten bufon powoli denerwuje mnie swoim ostentacyjnym bytowaniem na naszej niegdyś spokojnej dzielnicy! – Sherlock wykrzyknął z zapałem.
Holmes był tego dnia relatywnie oburzony, co opóźniało jego genialne rozumowanie. Detektyw zatoczył krąg po pokoju. W ręce miał laskę, lecz ze sposobu, w jaki nią gestykulował, wywnioskować można było, że była to dawna podpora jego serdecznego przyjaciela Watsona, którą trzymał teraz z nudów. Choć Sherlock czuł jak oczy Johna żałośnie wpijają się w jego twarz, wciąż wymachiwał ramionami jak wiatrak i z bardzo napiętą twarzą mamrotał pod nosem.
Holmes ujął jeszcze mocniej ergonomiczny uchwyt, zatrzymał się na miniaturowym biureczku, które stało na stoliku we wnęce, pomiędzy półkami z książkami i pod nimi wycelował aluminiową laską w wysoką tykę juki. Cała konstrukcja przewróciła się wdzięcznie niczym zamordowana kobieta w sukni!
- Teraz jestem cholernym mordercą! - rzekł Sherlock. - Lecz nie krwią zbryzgany! Splamiony zieloną cieczą rośliny...
Watson wstał, a jego oczy płonęły w kamiennej twarzy.
- Przepraszam, staruszku. Wiem, jak bardzo nie lubisz, aby ci przeszkadzano - powiedział John.
Watson potknął się w kierunku Holmesa, mruknął coś pod nosem i poleciał do swojego pokoju.
- Imbecylska konwencja… - pomyślał Sherlock. W końcu rzucił wszystko i skoczył do otwartego okna. W dole dały się słyszeć okrzyki zaskoczenia i ruch uliczny zaczął zamierać. Radiowóz podjechał pod okno, błyszcząc w słońcu.
- Tak! Tak! – wykrzyknął z entuzjazmem.
Wytoczył się z domu, trzaskając drzwiami, aż dachówki budynku podskoczyły i znowu osiadły. Lestrade siedział na frontowych schodkach budynku 221b i palił tanie papierosy.
- Pierwszy raz cieszę się na twój widok – powiedział Holmes, po czym roześmiał się całą gębą razem z komisarzem.
Następnie wsiadł do samochodu  i pojechał w stronę miasta. Strumień samochodów wił się, coraz węższy, aż trafili na miejsce. Gdy Holmes wysiadł z samochodu, naliczył przed budynkiem dwanaście radiowozów i kilkudziesięciu ludzi. Jeden z mundurowych podniósł pasek żółtej taśmy, którą otoczono miejsce zbrodni i wpuścił Sherlocka.
Holmes rozpoznał ciało nieboszczyka.
- Nie żyje -  Sherlock mówił szybko. – Żyła tętnicza została otwarta, ciało wykrwawiało się w dziesięć minut. To nie jest tak, jak w filmach, że gdy przecinają żyłę tętniczą umierasz. A więc, co można przez to wydedukować, Anderson? – Holmes spojrzał na Philipa, wybałuszając oczy.
 Odpowiedzą Andersona było popadnięcie w dłuższy okres milczenia.
- Genialna wręcz głupota, Philipie! To, że nie został tu napadnięty! Musiał go ktoś przewieźć, wokół nie ma krwi – skarcił Sherlock.
Holmes sięgnął do kieszeni płaszcza po lupę, lecz nagle usłyszał całkiem wyraźne powitanie. Z wielką deliberacją obrócił się i uśmiechnął się niepewnie.
- To ten sam zabójca. Muszę ustalić dokładny teren jego działań. Zadzwoń za dwie godziny, Lestrade – detektyw rzucił głębokim barytonem.



"Fanaberia" - Łukasz Kotkowski




Martyna - dwudziestoletnia studentka umiera w niewyjaśnionych okolicznościach, jednakże policja uważa sprawę za zamkniętą orzekając śmierć bohaterki za naturalną. Najlepsza przyjaciółka młodej dziewczyny nie wierzy w ani jedno słowo patologów i postanawia zacząć śledztwo na własną rękę. Czy śmierć Martyny ma jakiś związek z masowymi morderstwami dzieci sprzed kilku lat? Na to pytanie będzie próbował odpowiedzieć Tomasz Radziejowski - detektyw, który jest gotów rozwiązać nawet najbardziej tajemniczą zagadkę. Ten mroczny thriller przepełniony jest intrygą, niepokojem, ale miejscami również humorem, który pozwala tylko na krótką chwilę oczyścić wszechobecną czytelnikowi atmosferę strachu...

Natalia Hoffmann


Maturzyści



Matura to „egzamin dojrzałości”, który czeka każdego z nas po skończeniu szkoły średniej (jeśli oczywiście chcemy uczyć się dalej na uczelniach wyższych). Uczniowie w całej Polsce rozpoczęli ją 4 maja i niektórzy z nich mają już za sobą cały stres związany z przygotowaniami i ostatnimi powtórkami. Miałam przyjemność rozmawiać z uczniem naszej szkoły, który odpowiedział mi na kilka pytań związanych z maturą. Pierwsze (a zarazem jedno z najbardziej oczywistych) pytanie dotyczyło przedmiotów rozszerzonych: „Polski, wos i niemiecki.” Michał wybrał takie przedmioty ze względu na profil klasy, do której uczęszczał – humanistyczny. Spytałam również o stres, czy większy był przed ustnymi, czy pisemnymi egzaminami: „Bardziej denerwowałem się przed maturami ustnymi (polski i niemiecki). Kiedy piszę wypracowanie, mam bardzo dużo czasu, żeby przemyśleć każde zdanie i opracować dokładny konspekt, na podstawie którego powstanie moja praca. Niestety na przykładzie ustnego polskiego mam tylko 15 minut. Muszę więc przez ten czas maksymalnie się skupić na tym, co robię, poza tym ustny polski to loteria. Albo dostanę pytanie, na które będę znał odpowiedź - będę pamiętał, o czym była mowa w lekturze, albo kompletnie nie będę wiedział, o czym mówić”. Na  kolejne pytanie, jak ocenia swoje wyniki uzyskałam odpowiedź: „Jestem zadowolony z większości swoich matur. Jedynie z wosu spodziewam się wyniku w okolicach 40 - 50%, co mnie nie zadowala. Ustny polski to też tylko 50%, ale trafiłem akurat na lekturę, której nie zdążyłem sobie powtórzyć.” Spytałam Michała również o kierunek studiów, jaki wybrał i dlaczego. Dowiedziałam się, że złożył wniosek do Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku na logistykę (spedycja morska i lądowa). Zdziwiło mnie to ze względu na profil jego klasy w liceum, jednak uargumentował swój wybór następująco: „Obrałem ten kierunek ze względu na szeroką perspektywę pracy po studiach. W naszym województwie prężnie rozwija się wiele przemysłów. Prawie w każdej firmie potrzebny jest logistyk, których póki co nie ma za wielu. W przyszłości planuję mieszkać w Gdańsku, a tam rozwija się przemysł morski, stąd plany takiej specjalizacji. Poza tym jest to dosyć ciekawa praca, w której miałbym stały kontakt z innymi ludźmi i jest to praca zdecydowanie aktywna, w której nie byłbym przykuty do komputera, a to jest dla mnie bardzo ważne”.  Na koniec zapytałam o to, jak V LO pomogło mu w przygotowaniach. „V LO dało mi idealną podstawę do dalszej pracy (bo wynik bierze się głównie z indywidualnych przygotowań). Nauczyciele mieli odpowiednie podejście do prowadzonych lekcji i mogłem liczyć na ich pomoc, za co serdecznie dziękuję. Jednak wspomniane indywidualne przygotowanie to już jest kwestia drugorzędna.”

Każdego z nas czeka ten egzamin, dlatego nie spędzajmy czasu na mało ważnych sprawach i skupmy się na tym, co dla nas naprawdę ważne i co może pozytywnie wpłynąć na naszą przyszłość.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za rozmowę, a w imieniu Redakcji życzę spodziewanych wyników i dostania się na uczelnię.

Sara Sitko


Zapraszamy do odwiedzenia zakładki "Muzeum"!

środa, 25 marca 2015

Marzec część II | 2015

~ Krwiodawstwo 



"Szczęście i krew to jedyne rzeczy, które się mnożą, jeśli się je dzieli"
 „Co prawda liczba honorowych krwiodawców nie zmniejszyła się aż tak drastycznie, ale liczba potrzebujących wzrosła niemal dwukrotnie. Najbardziej potrzebujemy krwi minusowej” — mówi Grażyna Kula, dyrektorka Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie. Problem z brakiem krwi jest nadal obecny. Zapotrzebowanie rośnie, potrębujących przybywa. Zapewne wielu z nas myślało już o tym, by zostać krwiodawcą. Większość szybko o tym zapomina, powody są różne. Począwszy od strachu przed igłą, na lenistwie kończąc. 
Powstało również wiele mitów dotyczących procesu. Słyszy się o tym, że sprzęt nie jest sterylny, że personel nie jest profesjonalny, że raz oddając krew, organizm się od tego uzależnia i jesteśmy uwiązani na dobre, że przeszkodą są tu okulary czy uprawianie sportu.  Już dawno powyższe zastrzeżenia zostały obalone przez Ministerstwo Zdrowia. Aktualnie oddawanie krwi jest całkowicie bezpieczne.
Pomimo ciągłego braku dawców, wciąż jest wiele zarówno młodych, jak i starszych osób pomagających regularnie. Również i w naszym mieście. Jedną z takich osób jest Martyna Skiba, uczennica 3 klasy I LO w Słupsku. Martyna niedługo skończy dopiero 19 lat, a już pięciokrotnie oddawała krew. Jest również głową grupy wolontariatu w jej szkole oraz udziela się w projekcie Dzień dla Życia, który został zainicjowany przez Martynę Kaczmarek – studentkę Szkoły Głównej Handlowej, dziewiętnastolatkę, której pasją i celem w życiu jest pomaganie innym. Cała inicjatywa polega na szerzeniu idei dzielenia się sobą i jest skierowana do uczniów szkół średnich oraz wyższych. 
„Przed pierwszym oddaniem strasznie się stresowałam – odpowiada słupszczanka, zapytana o swoje własne doświadczenia - Bałam się przede wszystkim, że lekarz z jakiegoś powodu mnie odrzuci i nie będę mogła być dawcą. Poza tym strasznie boję się igieł, więc wizja wbitego w moją rękę dość grubego egzemplarza niezbyt mi się podobała. Czy miałam inne obawy...? Troszkę się denerwowałam, że zemdleję, bo to się czasem zdarza. Tak się całe szczęście nie stało podczas żadnej z moich 5 donacji. Jedyne "skutki uboczne" jakie zawsze odczuwam, to duma, szeroki uśmiech, dobry humor, a może nawet pewien rodzaj euforii spowodowanej świadomością, że się komuś pomogło. Oczywistym jest wystąpienie późniejszego zmęczenia czy senności. Jakby nie było, oddajemy prawie pół litra krwi, organizm potrzebuje troszkę czasu, żeby tę krew odtworzyć (i nie, nie produkuje jej za dużo, tylko tyle, ile trzeba :P) Jeśli chodzi o Dzień Dla Życia, to zajmujemy się promowaniem krwiodawstwa i transplantologii. Podczas organizowanych przez nas wydarzeń można podpisać oświadczenie woli o chęci pośmiertnego przekazania narządów do przeszczepu, zarejestrować się w DKMS i oddać krew. Oprócz tego w miarę możliwości organizujemy prelekcje i uczymy pierwszej pomocy. Najbliższy Dzień Dla Życia w Słupsku odbędzie się w sobotę 7.03. podczas Muay Boran Seminarium w Szkole Podstawowej nr 3 przy ul. Banacha. Więcej informacji na temat naszego funkcjonowania można znaleźć na stronie internetowej dziendlazycia.pl lub na profilu na Facebooku.”
Poza Dniem dla Życia, w Polsce istnieje wiele innych organizacji interesujących się krwiodawstwem, jak Polski Czerwony Krzyż, które regularnie przeprowadzają akcje, mające na celu propagować oddawanie krwi. Jest również  Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (RCKiK), Wojskowe Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (WCKiK), Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (Centrum MSWiA).
Cały zabieg oddawania krwi wygląda następująco. Wszystko odbywa się w specjalnym, sterylnym pomieszczeniu. Samo pobieranie krwi mieści się w 10 minutach, licząc z zarejestrowaniem ok. 1 godziny, w przypadku osób oddających osocze metodą plazmaferezy automatycznej i dawców płytek krwi – ok. 2 godzin. Pobrane zostaną również próbki krwi, pozwalających zdiagnozować choroby zakaźne. Nie są do tego wykorzystywane dodatkowe nakłucia igłą, pobiera się krew z worka. Po oddaniu krwi otrzymasz posiłek o wartości 4 500 Kcal, najczęściej jest to 8 tabliczek czekolady, zwolnienie z pracy, do dwóch godzin nieobecności, legitymację Honorowego Dawcy Krwi.
Krwiodawstwo jest akcją społeczną mającą na celu pozyskiwanie krwi od osób zdrowych na rzecz osób potrzebujących krwi lub jej składników, a potrzebujących jest naprawdę wielu. Postarajmy się nie przymykać oczu i dać cząstkę siebie innym. Kto wie? Może odnajdziemy w tym sporą dawkę szczęścia.
~morrigann
Informacje dla zainteresowanych przyszłych krwiodawców.
1.Dawcą krwi może zostać osoba zdrowa, w wieku od 18 do 65 lat, ważąca co najmniej 50 kg.
2.Nie może zostać dawcą krwi osoba:
a) chorująca na cukrzycę, choroby tarczycy, AIDS, będąca nosicielem wirusa HIV, chora z chorobą nadnerczy, chora na łuszczycę, chorobę nowotworową;
b) która przechorowała wirusowe zapalenie wątroby;
c) leczona hormonem wzrostu;
d) chora na padaczkę.
3. Dawca/kandydat na dawcę musi okazać w rejestracji dowód tożsamości ze zdjęciem i numerem PESEL oraz podać miejsce zamieszkania.
4. Dawca w dniu oddania krwi:
a) powinien być wypoczęty
b) powinien spożyć lekkostrawny, beztłuszczowy posiłek
c) nie może być po spożyciu alkoholu, po lekach odurzających, narkotykach.
5. Czasowo, przez okres 6 miesięcy, nie może oddać krwi osoba, która miała wykonany zabieg chirurgiczny, tatuaż, przekłucie ciała (kolczyki), akupunkturę. Również w tym samym czasie, nie może oddawać krwi osoba, która miała badania endoskopowe (np. gastroskopię). Ten sam okres 6 miesięcy obowiązuje osoby leczone krwią i jej składnikami w kraju, a okres 12 miesięcy, jeżeli leczenie miało miejsce za granicą.
Kobiety nie mogą oddawać krwi podczas ciąży i w okresie karmienia piersią oraz przez 6 miesięcy po porodzie lub zakończeniu ciąży. Zakaz oddawania krwi obejmuje również osoby w okresie 6 miesięcy po opuszczeniu zakładu karnego.
6. Krótszy okres dyskwalifikacji dotyczy następujących stanów:
a) okres miesiączkowania i 3 dni po zakończeniu;
b) 7 dni po usunięciu zęba i 24 h po leczeniu zachowawczym;
c) 14 dni od zakończenia leczenia chorób zakaźnych i innych ostrych stanów chorobowych
d) 14 dni po zakończeniu leczenia antybiotykami
e) 2 lata po wyleczeniu gruźlicy
f) kontakt z chorym na chorobę zakaźną przez okres 28 dni
g) osoba leczona lub pobierająca profilaktycznie leki zawierające aspirynę, przez okres 5 dni od ich odstawienia
h) szczepienia:
-BCG (przeciwgruźlicze)- 4 tygodnie
-WZW typu B- 1 tydzień
-WZW typu A i B oraz inne szczepienia i surowice- 48 godzin
 Oddawanie krwi jest całkowicie bezpieczne. Oddanie 450 ml krwi lub 600 ml osocza nie ma żadnego negatywnego wpływu na stan zdrowia i nie powoduje „przyzwyczajenia”. Jeżeli zachorujesz na jakąkolwiek chorobę w ciągu 48 h po oddaniu krwi, powinieneś zgłosić ten fakt w Centrum Krwiodawstwa.

Zapraszamy również do odwiedzenia poniższych linków: 


*****

~Metamorfoza Słupska rozpoczęta

      30 listopada 2014 roku w naszym mieście został wybrany nowy prezydent. Byłam zaskoczona, że słupszczanie, których miałam za nieco zaściankowych, wybrali na sprawowanie tego urzędu pana Roberta Biedronia. Człowieka dość kontrowersyjnego, „nietutejszego”, młodego. Sama, pochodząca z mocno „prawicowej” rodziny, miałam pewne obiekcje. Wątpliwości budziła wcześniejsza działalność, niekoniecznie związana z tym stanowiskiem, przebywanie w partii, której nie darzę zaufaniem, brak więzi z regionem i pewien brak dojrzałości, który objawiał się w niecodziennym zachowaniu. Przyznaję jednak, że zaczynam zmieniać zdanie. Ba! Możliwe, że posiadam całkowicie inne. Pan prezydent B. pokazał nową twarz polityka, w dodatku robiąc coś bardzo pożytecznego dla miasta i regionu. Zaczynając od rzeczy drobnych, jak propagowanie zdrowego trybu życia czy podchodzenie do siebie z dystansem, po finanse miasta i organizację imprez masowych, Robert Biedroń rozpoczął przeprowadzanie kuracji na biednym, zmęczonym i bardzo zadłużonym Słupsku. 
Już pierwszego dnia po wyborach, chcąc nie chcąc, przysłużył  się miastu. Wieść o prezydencie - homoseksualiście rozeszła się po całym kraju i nie tylko. Staliśmy się rozpoznawali nie tylko z telewizyjnych reklam, ale naszych nowoczesnych przekonań i śmiałych decyzji. Nasz nowy przedstawiciel był zapraszany do udzielania wywiadów w najpopularniejszych programach telewizyjnych. Starałam się wysłuchać wszystkich i najbardziej zapadł mi w pamięć  sposób pożegnania – „Zapraszam do Słupska!”. Tym prostym sformułowaniem zdobyto moją sympatię.  Pan Robert Biedroń w bardzo prosty sposób dba o dobro wyborców. Spotkania z nimi, sondy odnośnie pory pracy urzędu czy naświetlenie planów na przyszłość, dają nam poczucie kontrolowania poczynań polityka. Nowe ścieżki rowerowe czy organizowanie imprez masowych dostarczają rozrywki. Poza tym staje się on wzorem do naśladowania. Z humorem i dystansem podchodzący do siebie, prowadzący zdrowy tryb życia, starający się poznać historię Słupska i wspomagać tutejszą kulturę. 
Największym jednak zaskoczeniem były dla mnie bardzo rygorystyczne założenia dotyczące finansów miasta, które, jak już wspominałam, tonie w długach, co potwierdził sam prezydent na jednej z konferencji prasowych.  „Okazuje się, że w tym zakresie nie było żadnej polityki miasta - mówił prezydent na konferencji prasowej. - Wydatki w spółkach w mojej ocenie były zbyt wysokie i wynosiły łącznie 2 mln zł rocznie. Obecnie najniższe wynagrodzenie członka zarządu w miejskich spółkach to 8 tys. zł brutto. Najwyższe już 18 tys. zł. Różnica to tyle, ile zarabia prezydent miasta. To sytuacja demoralizująca i nie do zaakceptowania w mieście z tak skromnym budżetem.” Wynagrodzenia członków rad nadzorczych będą zmniejszone z 1200 do 500 zł lub z 1600 do 700 zł miesięcznie dla przewodniczących rad. Liczba nowych członków rad nadzorczych oraz zarządów wszystkich innych spółek miejskich ma być ograniczona. Cięcia dotyczą również straży miejskiej – o 300 tys. zł, czyli redukcja etatów ok. 5 osób. Jednocześnie władze starają się zwiększyć przychody, m.in. podwyższając czynsze mieszkań komunalnych o 10 procent.
Jestem pozytywnie zaskoczona zaangażowaniem pana prezydenta Roberta Biedronia w odnowę Słupska, jednocześnie, mając nadzieję, ze tak szybko  ten zapał się nie skończy. Będę nadal bacznie obserwować jego poczynania i postaram się pochopnie nie podejmować decyzji. 

~morrigann


******

~„Pięćdziesiąt twarzy Greya”



Film pt. „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, którego reżyserką jest Sam Taylor-Johnson, odniósł niezwykłą popularność wśród młodych jak i starszych odbiorców. Jest to ekranizacja książki napisanej przez E. L. James. Głównymi postaciami są Anastasia Steele i Christian Grey. Adaptacja ta ukazuje relacje i stosunki seksualne między absolwentką Uniwersytetu a młodym biznesmenem, w tym stosunki sadomasochistyczne. Przedstawiona została dominacja mężczyzny nad kobietą i całkowite podporządkowanie się jego zasadom. Christian jest sadystą, zadawanie bólu drugiej osobie sprawia mu przyjemność. Jego bezwzględność nie zna granic, nawet łzy, które spływają po policzkach Anastasi, w momencie jego okrucieństwa, nie są w stanie złagodzić jego czynów. Natomiast Anastasia jest całkowicie zaślepiona mężczyzną. Całkiem poważnie rozpatruje podpisanie umowy, w której zgadza się na każdego rodzaju tortury w przeznaczonym do tego pokoju. Christian próbuje zrobić z kobiety swoją niewolnicę  oraz przedmiot do manipulacji. Ona zaś dobrowolnie wdała się w te relacje, co wykończyło ją psychicznie. Moim zdaniem, film wzbudza wiele kontrowersji i zyska duże uznanie tylko wśród osób, które preferują perwersyjny stosunek seksualny. Film ten nie przypadł mi do gustu, uważam, że książka jest o wiele lepsza. Zabrakło w nim płynności oraz spójności w wielu momentach. Nie każdy element został zobrazowany, co uniemożliwiło dokładne odczytanie sensu adaptacji.
- Natalia Chrzanowska

niedziela, 1 marca 2015

MARZEC | 2015


Kalendarium: 





Nowy Teatr im. Witkacego:

  • 01.03.2015 - niedziela 18:00  : The Sound of Music
  • 13.03.2015 - piątek 18:00  : Cabaret – pożegnanie z tytułem - Duża scena   
  • 27.03.2015 - piątek 18:00  : [PREMIERA] Mistrz i Małgorzata - Duża scena        
  • 28.03.2015 - sobota 18:00  : Mistrz i Małgorzata - Duża scena      
  • 29.03.2015 - niedziela18:00  :  Mistrz i Małgorzata - Duża scena      
  • 30.03.2015 - poniedziałek 09:00  : Mistrz i Małgorzata - Duża scena


ceny biletów: 

- normalny: 30zł
- ulgowy: 25zł
- grupowy: 20zł



Sinfonia Baltica:

  • 02.03.2015 – poniedziałek 19:00 : Natalia Sikora z zespołem Mięśnie - cena :35/25 zł
  • 06.03.2015 - piątek 19:00 : Marcin Wyrostek i Tango Corazon symfonicznie - cena: 60/50 zł
  • 14.03.2015 - sobota 19:00 : YOUNG MOZART PROJECT – Apollo i Hiacynt - cena: 30/20 zł
  • 15.03.2015 - niedziela 19:00 : Monika Borzym z zespołem – cena: 60/50zł
  • 21.03.2015 - sobota 19:00 : Hania Stach – Tribute to Whitney Houston - cena: 50zł





Teatr lalki Tęcza:

  • 2.03.2015 – poniedziałek 09:00, 11:00 : „Baśń o…”
  • 3.03.2015 – wtorek 09:00, 11:00 : „Baśń o…”
  • 4.03.2015 – środa 10:00 : „Baśń o…”          
  • 5.03.2015 – czwartek 10:00 : „Baśń o…                        
  • 6.03.2015 – piątek 10:00 : „Baśń o…”
  • 7.03.2015 – sobota 11:00 : „Baśń o…"
  • 11,12,13.03.2015 – śr; czw; ptk; 10:00 : „Pieśń lasu”
  • 14.03.2015 – sobota 11:00 : „Misie ptysie”
  • 19,24.03.2015 – czwartek; wtorek 10:00 : „Pieśń lasu”
  • 20.03.2015 – piątek 10:00 : „Igraszki z bajką”
  • 26.03.2015 – czwartek 10:00 : „Jaś i Małgosia”
  • 28.03.2015 – sobota 11:00 : „Baśń o…


- OBCHODY MIEDZYNARODOWEGO DNIA     TEATRU/DZIEŃ OTWARTEJ KURTYNY+ rozstrzygnięcie konkursu plastycznego „Ja i Jaś”

ceny biletów: 

- dzieci: 15zł
- dorośli: 18zł


~~~~~~~~~~~~~~~~





"Buszujący w zbożu" - J. D. Salinger

"Buszujący w zbożu" to intrygująca historia posiadająca uniwersalny przekaz, do którego odwołać się mogą nie tylko nastolatkowie, ale zarówno ci, którzy swoje buntownicze lata mają daleko za sobą. Książka ta przedstawia szarą rzeczywistość widzianą oczami Holdena Caulfielda - inteligentego i szczerego do bólu szesnastolatka, który postanawia uciec ze szkoły, ponieważ nie może znieść otaczającej go głupoty ludzi, fałszywości i hipokryzji. Z dość krytycznym nastawieniem do świata, Holden opowiada o kilku dniach wyrwanych z jego życia, co początkowo może wydawać się błahą historyjką, jednakże powieść ta niesie ze sobą ponadczasowe przesłanie o życiu każdego człowieka, które na pewno wpłynie na perspektywę widzenia świata wielu czytelników.

~ Natalia Hoffmann



~~~~~~~~~~~~~~~~

Suchary:



1) Żona do męża: „Jak uczcimy naszą 20 rocznicę ślubu?”
Może minutą ciszy…

2) Jaki jest magik, jeśli straci magię?
Rozczarowany…

3) Rozmawia dwóch żołnierzy:
-Co tam masz? – zapytał pierwszy.
-Granaty – rzucił drugi.

4) Jakie są ulubione ryby matematyka?
    Sumy…

5) Na czym jeździ papier toaletowy?
Na rolkach…

6) Co robi samobójca w łazience?
-Próbuje się załatwić…





~~~~~~~~~~~~~~~~


Ogłoszenie: 


     Serdecznie zapraszamy wszystkie kreatywne i twórcze osoby do współudziału w nowym przedsięwzięciu prowadzonym pod czujnym okiem redakcji „Herbertona”. Napiszmy wspólnie opowiadanie w odcinkach! Na czym miałoby to polegać? Co miesiąc w każdym numerze zamieszczany będzie kolejny fragment opowiadania. Ale! Nie będzie to zwyczajne opowiadanie, lecz historia tworzona przez Was wspólnymi siłami. Macie jakiś ciekawy pomysł, uważacie, że mogłaby z tego powstać interesująca historia? Napiszcie wstęp do opowiadania i przyślijcie go do nas! My wybierzemy ten, który uznamy za najciekawszy i godny kontynuacji, i zamieścimy go w następnym (kwietniowym) numerze gazetki. I co dalej? Po przeczytaniu wstępu, pewnie będziecie się zastanawiać, jaki będzie ciąg dalszy. Przelejcie swoje myśli na papier i przyślijcie nam swój pomysł! W ten sposób wspólnymi siłami możemy stworzyć świetną historię! Autorów najciekawszych koncepcji czekają słodkie upominki oraz – oczywiście – publikacja w następnym numerze! Tematyka dowolna. Prosimy nadsyłać swoje pomysły na wstęp do opowiadania (maksymalnie 100 słów) do 27 marca. Adres mailowy: herbertonvlo@gmail.com.

~ Paulina Cieślak


środa, 31 grudnia 2014

GRUDZIEŃ | 2014


Sinfonia Baltica

16.01.2015 - piątek 19:00 : „W blasku Bel Canta”- koncert karnawałowy - cena :40/45 zł

22.01.2015 - czwartek 19:00 : spektakl „Sanatorium”- premiera PTT z Poznania - cena: 25/35 zł

23.01.2015 - piątek 19:00 : „W blasku jubileuszu”- kabaret Zenona Laskowika - cena: 70zł

30.01.2015 - piątek 19:00 : „Felicita i inne złote”- koncert karnawałowy – cena: 40zł


Teatr lalki Tęcza

9.01.2015 – piątek 10:00 : „Baśń o…”

10.01.2015 – sobota 11:00 : „Baśń o…”
15.01.2015 – czwartek 9:00; 11:00 : „Baśń o…”

16.01.2015 – piątek 9:00 : „Baśń o…”

17.01.2015 – sobota 11:00 : „Baśń o…”

20.01.2015 – wtorek 10:00 : „Baśń o…”

24.01.2015 – sobota 11:00 : „Królewna Śnieżka”

31.01.2015 – sobota 11:00 : „Szewc Kopytko i Kaczor Kwak”

*dzieci: 15zł
*dorośli: 18zł


Nowy Teatr im. Witkacego:

03.01.2015 - sobota 18:00  [ PREMIERA ]  : Co ja Panu zrobiłem, Pignon?

04.01.2015 - niedziela 18:00  : Co ja Panu zrobiłem, Pignon? - Duża scena     

09.01.2015 - piątek 18:00  : Co ja Panu zrobiłem, Pignon? - Duża scena        

10.01.2015 - sobota 18:00  : Co ja Panu zrobiłem, Pignon? - Duża scena       

24.01.2015 - sobota 18:00  : Co ja Panu zrobiłem, Pignon? - Duża scena       

*normalny - 30zł         *ulgowy - 25zł         *grupowy - 20zł

27.01.2015 - wtorek 09:00  : Cudowna lampa Aladyna - Duża scena         
       
27.01.2015 - wtorek 11:30  : Cudowna lampa Aladyna - Duża scena              

*dla wszystkich 15zł

*******************



Piąta fala Rick Yancey


„Pierwsza fala przyniosła ciemność. Druga odcięła drogę ucieczki. Trzecia zabiła nadzieję. Po czwartej wiedz jedno: nie ufaj nikomu”. Po natarciu obcej cywilizacji na Ziemię, z siedmiu miliardów mieszkańców została jedynie garstka ludzi walczących o przetrwanie. Puste ulice, miasteczka i metropolie to pozostałości po masowych mordach dokonanych przez kosmitów, których inteligencja i spryt przewyższają ludzkie wyobrażenie. Każda kolejna fala inwazji jest bardziej brutalna i bezwzględna od poprzedniej, mimo że wydaje się to być niemożliwe.  Dlaczego obcy dążą do wyeliminowania każdej żyjącej jednostki na naszej planecie? Kim są? Jak wyglądają? Tego próbują się dowiedzieć bohaterowie porywającej i podszytej paranoją opowieści Yanceya.

  ~ Natalia Hoffmann


                                           
*******************

Jak u wujka Mirka za sceną

Od 8 do 11 grudnia tego roku odbywały się warsztaty teatralne. Opiekunem grupy został pan Mirek Gliniecki, który przyjechał z koszalińskiego Teatru Stop. Każdego dnia mieliśmy parę godzin zajęć. 
Pierwszego zajmowaliśmy się ćwiczeniami, które miały na celu przekonanie do metod pana Mirka, ośmielenie oraz dały możliwość zakwalifikowania nas do poszczególnych ról. Drugiego dnia dowiedzieliśmy się, w jakie postacie będziemy musieli się wcielić oraz przerobiliśmy cały tekst scenariusza. Na następny dzień musieliśmy umieć kwestie na pamięć. Trzeciego dnia dominowała część praktyczna. Parokrotnie powtarzaliśmy każdą scenę, dostosowując się do cennych rad pana Mirka oraz uzgadnialiśmy sprawy kostiumowe. To był zdecydowanie najdłuższy i najcięższy dzień. 11 grudnia w czwartek było przewidywane półgodzinne przedstawienie, które miało podsumować całą naszą czterodniową pracę. 
Przedstawiało ono parę scenek apolitycznych. Każda z nich przekazywała widzom ważne aspekty, często pomijane w codziennym życiu. Jednym z nich było nawiązanie do niedawno odbywających się wyborów prezydenta miasta i nie tylko. Poprzez słowa: „WYBRALIŚMY! MAMY! I MIEĆ BĘDZIEMY! A JEŚLI BĘDZIEMY, TO ZNACZY, ŻE WIEMY!”, została wymieniona istota całego przedsięwzięcia. Te krótkie, rytmiczne wykrzyknienia uświadamiają nas, by oddawać swój jakże cenny głos rozważnie. By upewnić się, że jesteśmy i będziemy pewni naszego kandydata. W scenariuszu są także wyśmiane pewne skrajne zachowania, jak na przykład nadmierne dbanie o pieniądz, które może doprowadzić do ograniczenia w wielu kwestiach.
Wujek Mirek, bo tak pozwolił na siebie mówić, nie dość, że wprowadził nas w świat teatru, to również nauczył racjonalnie podchodzić do życia. W mistrzowski sposób przedstawił tajniki rozpracowywania ról oraz dbania o każdy szczegół, pamiętając jednocześnie o rodzinnej atmosferze. Braliśmy udział w czymś niezwykłym i myślę, że każdy z nas ma nadzieję na powtórkę.

~Duch 2













*******************

SUCHARY!



1) Jak krócej powiedzieć „kogut rozumie”?
Kurkuma…

2) Co łączy kota z węglem?
Miał…

3) Rozmawia dwóch żołnierzy:
-Co tam masz? – zapytał pierwszy.
-Granaty – rzucił drugi.

4) Czym się różni kobieta informatyk zamężna od wolnej?
    Prawami dostępu…

5) Dlaczego sierotka Marysia nie może iść do lekarza?
Bo w okolicy jest tylko rodzinny...

6) Dwadzieścia prezerwatyw poproszę!
-Torbę dać?
-Aż taka brzydka nie jest…


*******************

Razem z początkiem grudnia do V LO zawitał świąteczny nastrój, który udzielił się Nam wszystkim dzień przed Mikołajkami. Wtedy to ze szkolnego radiowęzła popłynęły świąteczne melodie, które towarzyszyć nam będą do końca miesiąca. Uczniowie razem z wychowawcami zaczęli stroić klasy, a na korytarzach zawisły wykonane przez pierwszoklasistów gałęzie ozdobione naturalnymi zawieszkami.
Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas, który spędzamy z rodziną i przyjaciółmi.
Uczniowie naszej szkoły nie zapomnieli o ludziach, którzy nie mają wystarczających środków lub warunków do spędzenia świąt, dlatego wspomogli akcję „Szlachetna paczka”. Wykazali się zrozumieniem i wielkim sercem, rezygnując ze swoich prezentów na rzecz biedniejszych ludzi.
       Okres świąteczny rozpoczyna się czterotygodniowym adwentem, który przygotowuje nas do obchodów świąt. Tradycją jest zapalanie jednej z czterech świec w każdą kolejną niedzielę adwentową, kolejnym zwyczajem jest kalendarz adwentowy. Kalendarz ten służy do odliczania dni do wigilii świąt Bożego Narodzenia. W Polsce są to najczęściej czekoladki, każdą zjada się w przypisany do niej dzień. Mogą to być również inne drobne upominki, odpakowywane w kolejne dni.
       W Wigilię Bożego Narodzenia rodziny zasiadają do kolacji wigilijnej. Wiąże się z nią wiele tradycji m.in. dzielenie się opłatkiem, które łączy się ze składaniem życzeń na Nowy Rok; pięknie ustrojona choinka, symbolizująca Drzewo Poznania, pod którym rozpoczęła się historia ludzkości; 12 potraw na wigilijnym stole, które symbolizują 12 apostołów zasiadających do Ostatniej Wieczerzy czy wolne miejsce zostawione dla nieznanego gościa.
                                                                                                                     
~ Sara Sitko, 1b


Zespół redakcyjny szkolnej gazetki „Herberton” życzy uczniom, nauczycielom i wszystkim tym, bez których Nasza Szkoła nie mogłaby funkcjonować, aby te Święta były piękne jak zawsze i wyjątkowe jak nigdy, pełne radości i choćby odrobiny śniegu. Maturzystom życzmy udanej studniówki, a o maturę się nie martwimy. Uczniom klas drugich i pierwszych, żeby brali przykład z klas trzecich i zdali tak pięknie, jak oni (w co nie wątpimy) zdadzą ;)